14 maja 2016, sobota, g. 18.30, sala koncertowa

Richard Strauss (1864–1949)
ELEKTRA

Tragedia w jednym akcie (1909)
Libretto: Hugo von Hofmannsthal na podstawie dramatu Sofoklesa

Premiera niniejszej inscenizacji The Metropolitan Opera: 14 kwietnia 2016
PREMIERA SEZONU 2015–16

Obsada:
Nina Stemme jako Elektra
Adrianne Pieczonka jako Chryzotemis
Waltraud Meier jako Klitajmestra
Burkhard Ulrich jako Egistos
Eric Owens jako Orestes
Soliści, chór i orkiestra The Metropolitan Opera

Esa-Pekka Salonen dyrygent

Realizatorzy:
Patrice Chéreau reżyseria
Vincent Huguet przekaz reżyserii
Richard Peduzzi scenografia
Caroline de Vivaise kostiumy
Dominique Bruguière światło




kup bilet on-line


Rolę Elektry w operze Straussa tuż po prapremierze okrzyknięto jedną z najbardziej morderczych partii w całym repertuarze operowym. Faktem jest, że mierzą się z nią zazwyczaj soprany dramatyczne, które mają już za sobą wiele potężnych partii, w tym Wagnerowskie. Strauss od swej Elektry wymaga śpiewania na granicy histerii – ma to oddać nieustanny gniew przepełniający duszę córki, która nie może znieść, że jej własna matka, Klitajmestra, wraz z kochankiem zamordowała jej ojca, Agamemnona. Elektra pragnie dokonać zemsty wraz z rodzeństwem – siostrą Chryzotemis i bratem Orestesem, ten jednak uciekł z domu, siostra zaś jest lękliwa. Do nowej realizacji „Elektry” na scenie Met dobrano doskonałą obsadę: Elektrą będzie Nina Stemme, jako Chryzotemis usłyszymy Adriannę Pieczonkę, a w roli Klitajmestry – specjalizującą się w Straussie i Wagnerze Waltraud Meier.

Retransmisja z 30 kwietnia 2016.
Przedstawienie trwa około 2 godzin i 10 minut (bez przerwy).

Treść opery

Mykeny, starożytna Grecja. Na dziedzińcu pałacu królewskiego służące rozmawiają o dziwacznym zachowaniu Elektry, najstarszej córki zmarłego króla Agamemnona. Elektra w łachmanach włóczy się po dziedzińcu. Jej myśli obsesyjnie powracają do śmierci ojca z rąk żony, Klitajmestry, i jej kochanka – Egistosa. Wzywając ducha ojca, Elektra odnawia swoje śluby zemsty. Jej tyradę przerywa jej młodsza siostra Chryzotemis, która namawia Elektrę do porzucenia chęci zemsty, dzięki czemu obie mogłyby znów prowadzić normalne życie. Elektra kpi z Chryzotemis, która ucieka, słysząc odgłosy z wnętrza pałacu zwiastujące nadejście Klitajmestry.

Królowa zatacza się. Wyczerpanie, brak snu i strach przed karą za morderstwo męża uczyniły z niej wrak człowieka. Zaskoczona, że Elektra chce z nią rozmawiać, odwołuje się do inteligencji córki i pyta, co musi zrobić, aby odnaleźć spokój. Elektra odpowiada, że trzeba złożyć ofiarę. Gdy Klitajmestra nie rozumie sugestii córki, Elektra krzyczy, że to ona sama, Klitajmestra, powinna umrzeć, a zabić ją powinien jej syn Orestes. Klitajmestra jest przerażona, ale kiedy nadbiega jej powiernica i szepcze coś do ucha, jej nastrój gwałtownie się zmienia. Śmiejąc się obłąkańczo, królowa znika w pałacu.

Jej zachowanie wyjaśnia się, gdy Chryzotemis przynosi wiadomość, że Orestes nie żyje. Oszołomiona Elektra początkowo nie chce w to uwierzyć, a potem mówi siostrze, że w takim razie to one muszą pomścić ojca, zabijając Klitajmestrę i Egistosa. Chryzotemis ucieka w popłochu. Elektra zaczyna gorączkowo kopać w miejscu, gdzie ukryła topór, którym zabito jej ojca. Pojawia się jakiś przybysz. Elektra pyta go, czego chce, a on spokojnie odpowiada, że został posłany, by przynieść wiadomość o śmierci Orestesa. Gdy Elektra podaje mu swoje imię, nieznajomy mówi jej, że Orestes jednak żyje. Nagle pojawiają się słudzy i składają hołd nieznajomemu. Na pytanie Elektry, kim jest, mężczyzna odpowiada: „Psy podwórzowe poznały mnie, a własna siostra nie?”. Płacząc z radości, Elektra deklaruje, że pomoże mu we wszystkim, aby tylko pomścić śmierć ojca. Strażnik przychodzi z wieścią, że królowa czeka w pałacu na posłańca. Orestes wchodzi do środka.

Elektra z niepokojem czeka. W końcu z komnat słychać krzyk: to Orestes zabił matkę. Do pałacu wraca także Egistos. Elektra okazuje mu udawaną uprzejmość, prowadząc go do komnat. Chwilę później Egistos pojawia się w oknie, wołając o pomoc, ale zostaje wciągnięty do środka i zabity. Gdy przerażenie i zamieszanie rozprzestrzenia się na cały pałac, Elektra, w stanie ekstazy, rozpoczyna tryumfalny taniec. Chryzotemis przychodzi, aby opowiedzieć siostrze o wszystkich wydarzeniach, ale Elektra już jej nie słyszy. Pada martwa.



__________________________________________________________________________________________________________________

Z komentarza Piotra Kamińskiego

Partyturę, ukończoną 22 IX, natychmiast przekazano Operze Drezdeńskiej, gdzie wzbudziła panikę. Wedle sławnej anegdoty, Strauss zarzucił dyrygentowi Ernstowi von Schuchowi (podobno żartem, choć kto go tam wie...), że „wciąż jeszcze słyszy panią Schumann-Heink” (jeden z największych głosów w owych czasach). Coś podobnego zdarzyło się przy londyńskiej premierze dzieła, kiedy to Sir Thomas Beecham (dyrygent) zwrócił się rzekomo do orkiestry z nieśmiertelnym apelem: „Panowie! Ci śpiewacy, tam, na górze, wyobrażają sobie, że będzie ich słychać; nasza w tym głowa, żeby do tego nie doszło!”. Od pierwszych przedstawień zarzucono Straussowi przesadę, zarówno w instrumentacji (8 klarnetów!), jak w histerycznej ekspresji. Rolę Elektry zaliczono natychmiast do najbardziej morderczych w całym repertuarze. Pomimo chłodnego przyjęcia na prapremierze, opera błyskawicznie podbiła świat, o czym świadczą pierwsze wznowienia już w 1909 roku: Nowy Jork (Manhattan Opera, po... francusku!), Monachium, Berlin, Hamburg, Wiedeń, La Scala (Salomea Kruszelnicka) i Düsseldorf (...).

Piotr Kamiński, „Tysiąc i jedna opera”, Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA, Kraków 2008.
__________________________________________________________________________________________________________________

NINA STEMME sopran
Elektra

Urodziła się w Sztokholmie. Od najmłodszych lat uczyła się gry na fortepianie i wiolonczeli. Uczyła się też w kierunku wokalno-chóralnym. Równolegle do studiów ekonomiczno-administracyjnych ukończyła dwuletni kurs wokalny w studio operowym w Sztokholmie. Zadebiutowała jako Mozartowski Cherubin w Cortonie we Włoszech. Dopiero wtedy zdecydowała się na studia na Operahögskolan w Sztokholmie i profesjonalną karierę. Za najbardziej znaczące dla swej kariery śpiewaczka uważa partię Aidy i swoją pierwszą Izoldę na festiwalu w Glyndebourne, tę samą partię wykonaną na festiwalu w Bayreuth i Salome w Barcelonie w Gran Teatre del Liceu. Pojawia się także na festiwalach w Salzburgu, Savonlinnie, Lucernie i Bregenz oraz na scenach La Scali, Opera Bastille, Covent Garden, San Francisco Opera, Opery Królewskiej w Sztokholmie i Teatro San Carlo w Neapolu. W tym sezonie na scenie The Metropolitan Opera występuje aż w dwóch transmitowanych spektaklach: w „Turandot” i w „Elektrze”.



WALTRAUD MEIER mezzosopran
Klitajmestra

Niemka. Uważana za najlepszą współcześnie odtwórczynię żeńskich ról w operach i dramatach muzycznych Richarda Wagnera. Naukę śpiewu zaczęła w chórze szkolnym. Studiowała anglistykę i romanistykę. W 1976 roku rozpoczęła studia pod kierunkiem profesora Dietgera Jacoba. Debiutowała wówczas rolą Loli w „Rycerskości wieśniaczej” w Würzburgu. Regularnie występuje w teatrze w Bayreuth, wcielając się w Kundry w „Parsifalu”, Izoldę w „Tristanie i Izoldzie”, Ortrudę w „Lohengrinie”, Wenus w „Tannhäuserze” czy Zyglindę w „Walkirii”. Oklaskują ją też widzowie londyńskiej Covent Garden, wiedeńskiej Staatsoper, chicagowskiej Lyric Opera i oczywiście The Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie po raz pierwszy wystąpiła w roku 1987. Jest laureatką nagrody Grammy za rolę Wenus w „Tannhäuserze” Wagnera (2003). Wykonuje też partie w operach innych kompozytorów, m.in. G. Verdiego, G. Bizeta, L. van Beethovena, R. Straussa.



ESA-PEKKA SALONEN dyrygent

Fiński dyrygent i kompozytor. Urodził się w 1958 w Helsinkach. Obecnie jest dyrygentem i kierownikiem artystycznym Philharmonia Orchestra w Londynie (2008–2017), dyrygentem honorowym Los Angeles Philharmonic Orchestra i kompozytorem rezydentem w Filharmonii Nowojorskiej. Studiował grę na waltorni i kompozycję w Akademii Sibeliusa w Helsinkach, a dyrygenturę u Jormy Panuli. Zadebiutował w 1979 roku z Orkiestrą Symfoniczną Radia Fińskiego. W latach 1985–1995 był dyrygentem Szwedzkiej Radiowej Orkiestry Symfonicznej. W 1984 zadebiutował z orkiestrą Filharmonii w Los Angeles. W 1992 roku został dyrektorem muzycznym tego zespołu. W najbliższym czasie zamierza skupić się bardziej na dyrygowaniu operami oraz na komponowaniu. Jest żonaty ze skrzypaczką Jane Price, mają trójkę dzieci. Mieszkają w Los Angeles. W 2012 roku wziął udział w sztafecie niosącej ogień olimpijski do Londynu.


Głosy amerykańskiej prasy:

„Ta inscenizacja »Elektry« Straussa w reżyserii Patrice’a Chéreau (...) już została uznana za kamień milowy współczesnej inscenizacji operowej (...). Nic jednak nie przygotowało mnie do kipiącej wręcz intensywności, psychologicznej wnikliwości i czystej teatralnej inwencji tego spektaklu. (...) W wykonaniu [Stemme] zadziwia chłodne opanowanie, koncentracja w głosie, bogactwo brzmienia, a w chwilach zwątpienia bohaterki – ‘udręczone’ piękno śpiewu. (...) bogaty, czysty głos A. Pieczonki oddaje podatność na wpływy jej postaci – Chryzotemis. Jednak w chwilach frustracji i rozpaczy jej śpiew jest jasny, przenikliwie mocny. (...) Ujęcie przez Chéreau postaci Klitajmestry jest wielkim objawieniem tej inscenizacji, a Waltraud Meier (…) wykonuje ją z przekonaniem i całą złożonością. (...) Eric Owens jest budzącym sympatię Orestesem (...) jego bogaty, męski głos jest przepełniony cierpieniem. W wykonaniu orkiestry pod batutą Salonena partytura była przytłaczająca. Można się było spodziewać, że jako kompozytor będzie chciał podkreślić szokujący, modernistyczny charakter dzieła Straussa”. – The New York Times

„Esa-Pekka Salonen przypomniał, że masywne brzmienie orkiestry Straussa jest tu główną siłą. (...) Adrianne Pieczonka oddała przypisaną Chryzotemis moralną słabość z muzyczną i psychologiczną precyzją. Eric Owens dodał ukradkiem prawość do portretu Orestesa, śpiewając niezwykle dźwięcznym głosem. (...) To wszystko jeszcze nic, bo w roli tytułowej była jeszcze wielka Nina Stemme. Nazwać jej wykonanie jedynie magnetycznym byłoby niegrzeczne. Śpiewała z niesłabnącą energią i wulkanicznym wręcz napięciem we fragmentach desperacji, a z jaśniejącą elegancją we fragmentach nostalgicznych”. – Financial Times

„Chéreau wywołuje rodzaj śmiercionośnej klaustrofobii, o której Quentin Tarantino może tylko pomarzyć. (...) dyrygent Esa-Pekka Salonen wyławia z potężnego brzmienia orkiestry Met szereg odcieni i niuansów, których nie powstydziłby się Caravaggio. (...) Nina Stemme sprawia, że krwiożerczość Elektry wydaje się niemal racjonalna, Waltraud Meier wnosi do roli Klitajmestry równowagę, a Adrianne Pieczonka daje nieoczekiwanie stalowy kręgosłup roli Chryzotemis”. – New York Magazine.


powrót

strona główna